(kadr z filmu "Zbrodniarz i panna" ze Zbyszkiem Cybulskim)
Wywołałam trochę moich fotografii.
Mam już swoje zaczarowane pudełko, w którym będę je trzymać i co jakiś czas dokładać nowe.
I w końcu zaczęłam szkicować dla WŁASNEJ przyjemności. Niebywałe!
W takie dni jak wczoraj naprawdę miło wrócić na piechotę do domu.
Zapomina się o wszystkim. Dosłownie.
A bohater mojego obrazu przeszedł niesamowitą metamorfozę i w ogóle nie przypomina dawnego siebie. I dobrze.Powoli zaczynam zdawać sobie sprawę, że w moim świecie wszystko jest pogmatwane.
Z punktu A do punktu B nie potrafię przejść po linii prostej.

Tip Top.
Dodałam moim trampkom trochę charakteru.
Lewy: inspiruje i fascynuje mnie niebo, więc: u góry są gwiazdy, Księżyc, następnie pas chmur deszczowych oraz jedna z najbardziej intrygujących chmur o jakich słyszałam : Altocumulus lenticularis, często mylona z UFO.
Prawy: róża na tle niebieskiego nieba.


Polecam przepiękną książkę 'łuna księżyc moon' Jana Gadomskiego!

brat.

spojrzenia!
(fragm. akryl, 80x60)
Wciąż walczę z twórczą depresją.
Z racji, że pięknie grzało dziś słońce, wypuściłam moje maleństwa na ogród ;)


Wczoraj w moje niezdarne łapki wpadł 28-o letni Zenit mojego taty.
Film nawinięty, kilka zdjęć pstrykniętych. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
Nawet aksamitną wyściółkę w pokrowcu mam niebieską.

A few photos taken with my old mobile phone camera.

I adopted two new, living, breathing, green creatures. Hope they'll live longer than the last ones.
Tomorrow awaits me a travel by train to Warsaw.
Somehow I don't want to leave.